top of page

HAWAI'I O'ahu część I

Wszystko zaczęło się dużo 55 dni przed wylotem. W planach nie było żadnej podróży, jak to w życiu bywa o wszystkim zdecydował przypadek. Po ciężkim, cztero miesięcznym projekcie, pracy po kilkanaście godzin dziennie organizm domagał się odpoczynku - resetu. I oto jak z gwiazdka z nieba pojawia się post na "Fejsbukowym łolu". Zadziałał impuls, refleksje pojawiły się z czasem, ale o tym później.


Decyzja zapadła, bilety kupione - lecimy. Plan zakładał odwiedzenie 4 wysp archipelagu: Oahu, Kauai, Maui i Big Island of Hawaii w 3 tygodnie. Z perpektywy czasu wiem już, iż wybór był dobry natomiast rozłożenie w czasie niewłaściwe. Zbyt dużo czasu poświęciliśmy O'ahu a za mało dla Big Island i Maui. Ale od początku…

Podróż zaczynała się w Warszawie na lotnisku Chopina, skąd przed południem wylecieliśmy do Francji, by na lotnisku Charlesa de Gaulle zatrzymać się na kilka godzin. Po oczekiwaniu na kolejne połączenie w Paryżu, wsiedliśmy wreszcie do samolotu Air France, który zabrał nas do Los Angeles. Tam, po 10 godzinnym przystanku w środku nocy na zamkniętym lotnisku LAX, udaliśmy się w dalszą część podróży, tym razem Hawaiian Airlines do samego Honolulu.


O’AHU

Jest trzecią co do wielkości wulkaniczną wyspą Hawajów i jedną z największych w archipelagu Polinezji. Jest domem dla dwóch trzecich ludności hawajów. Po tradycyjnym hawajskim powitaniu wieńcami z orchidei, zwanych Lei, udaliśmy się do wcześniej zarezerwowanego apartamentu przy ulicy Seaside w samym centrum Honolulu. Pierwszy dzień poświęciliśmy na odpoczynek i regenerację po blisko 40 godzinnej podróży. Nasze zwiedzanie ograniczyło się do spaceru po okolicy w poszukiwaniu miejsca na posiłek i uzupełnieniu zapasów. Następnego dnia, zwiedzanie wyspy rozpoczęliśmy od miejscowego rekonesansu po okolicy.


To założone w 1816 roku miasto portowe jest dziś stolicą 50 stanu Stanów Zjednoczonych Ameryki. Współczesne Honolulu to nowoczesne miasto z licznymi wieżowcami, rozbudowaną infrastrukturą turystyczną, którego ponad połowa z prawie 400 tyś. mieszkańców jest pochodzenia azjatyckiego co widać na ulicach. W samym centrum miasta znajduje się Waikīkī, czyli plaża, wzdłuż której ulokowanych jest wiele renomowanych hoteli i sklepów ekskluzywnych marek. Nie można też nie wspomnieć o posągu hawajskiego sportowca Duke Paoa Kahinu Mokoe Hulikohola Kahanamoku w skrócie nazywanym Duke, uważany za wynalazcę nowoczesnego surfingu. Znajduję się on przy wejściu na plażę Waikīkī, dokładnie przy Kalakaua Ave i zazwyczaj jest obwieszony wieńcami Lei. Z tej zagrożonej postępującą erozją plaży, którą uzupełnia się przywożonym z Kalifornii pisakiem, rozciąga się widok na nieaktywny wulkan Diamod Head, który powstał w wyniku erupcji około 150 000 lat temu. Rdzenni Hawajczycy nazywają stożek Lēahi, co oznacza „brew tuńczyka”. Określenie to wzięło się stąd, że gdy patrzy się na niego od strony plaży można dostrzec pewne podobieństwo do tuńczyka (tak mówią legendy). Jego angielskie określenie „Diamod Head” powstało w IX wieku, kiedy brytyjscy marynarze pomylili osadzone w skale i połyskujące w słońcu kryształy kalcytu z diamentami. Ponieważ wulkan stał się symbolem Hawajów i na całym świecie jest z nimi kojarzony, wiele pamiątek z wysp i nadmorskich sklepów nosi jego emblemat, a nazwa jest często wykorzystywana w celach komercyjnych. Warto wspomnieć o tradycji pokazów sztucznych ogni, który odbywa się w każdy piątek po zachodzie słońca, na plaży Waikīkī.


Powyższe panoramy Honolulu zostały wykonane z Tantalus Lookout. Warto zajrzeć do Manoa Falls, sam wodospad jak wodospad ale droga do niego to już zupełnie inna bajka! Następnego dnia wyruszyliśmy z Honolulu w kierunku Hanauma Bay, po drodze zaglądając do krateru Diamond Head. Hanauma jest jedną z najchętniej odwiedzanych przez turystów atrakcją turystyczną na Oʻahu. Rocznie odwiedza ją ponad 3 miliony turystów. Zazwyczaj ciężko znaleźć miejsce do parkowania, aczkolwiek miejsce warte odwiedzenia. Panorama poniżej.

W dalszą drogę udaliśmy się drogą Kalanianaole Hwy nr. 72., która w miejscowości Kāneʻohe przechodzi w Kamehameha Hwy nr. 830. i prowadzi na północ wyspy Oʻahu. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ wzdłuż wspomnianego szlaku możemy odwiedzać większość atrakcji tej rajskiej wyspy. Zaraz za zatoką Hanauma docieramy do punktu widokowego Lanai, gdzie były kręcone sceny do takich filmów jak "Stąd do wieczności" czy "Piraci z Karaibów4". Z realizacją filmu "Stąd do wieczności" wiąże się kilka ciekawostek bezpośrednio związanych z samą plażą Lanai jak i z Hawajami. Scena miłosna z Burtem Lancasterem i Deborah Kerr na plaży, zajęła pierwsze miejsce w rankingu najbardziej pamiętnych pocałunków filmowych. Ta sama scena została uznana za najwspanialszy moment filmowy kina lat 50. Z filmów nakręconych w następnych dekadach nagrodzono "Psychozę", "Czas apokalipsy", "Imperium kontratakuje" i "Matrixa".Sam film przyczynił się do popularyzacji koszul hawajskich. A słynny już fragment na plaży, gdzie główni bohaterowie są obmywani przez fale, został również wykorzystany w indyjskim filmie "Awwal Number".

Mijając Sandy Beach docieramy do Makapu'U Beach Park, najdalej wysuniętego skrawka wyspy na wschód, skąd rozpościera się widok na piękną zatokę z wyspą Manana, zwaną również Rabbit Island. W Makapu'U mieści się również Sea Life Park Hawaii dla miłośników pływania z delfinami.


Jadąc dalej na północ mijamy kolejne plaże Kaupō, Waimanalo, Bellows Field, Kailua, Kaneohe aż docieramy do miejscowości Ahuimanu w której mieści się kopia słynnej 900 letniej świątyni buddyjskiej Byodo-In Temple z Uji w Prefekturze Kioto w Japonii. Została poświęcona w sierpniu 1968 roku dla uczczenia 100-lecia pierwszych japońskich emigrantów na Hawajach. Na zewnątrz znajduje się trzy-tonowy mosiężny dzwon pokoju. Wokół świątyni są stawy pełne przepięknych karpi koi oraz japońskie ogrody po których dumnie spacerują pawie... oraz koguty.


Nieco dalej, na wysokości wyspy Mokoli'i przy drodze nr.83 nazwanej na cześć Króla Hawajów Kamehameha znajduje się Tropical Farms. Jest to sklep z pamiątkami oraz... degustacją orzechów makadamia we wszystkich możliwych wariantach smakowych, oraz jednej z najlepszych na świecie odmian kawy - Kona! Można tam nabyć również wszelkiego rodzaju produkty naturalne (olejki, perfumy, maści, przyprawy) właśnie z orzechów makadamia jak i kawy. Stamtąd skierowaliśmy się przez Laie Point State Wayside, gdzie mogliśmy podziwiać kilkunastometrowe fale rozbijające się o przybrzeżne skały, aż do najlepszych na wyspie spotów surferskich do Waimea Bay Beach Park skąd wróciliśmy do Honolulu przecinając wyspę autostradą H2. W drodze powrotnej zajrzeliśmy jeszcze na plantację ananasów Dole.


Kolejnego dnia zdecydowaliśmy się na całodniowe odwiedziny w Centrum Polinezji. Jest to wybudowany i prowadzony w 1963 roku, przez Mormonów konglomerat miniatur wiosek, różnych kultur Polinezji. Znajduję się w Laie po północnej stronie Oahu, niedaleko King Kemehameha Highway. Opcji zwiedzania Centrum Polinezji jest wiele. Wszystko zaczyna się prezentacją przedstawicieli archipelagów Polinezji. Wpływają oni na wielkich kanoe, prezentując się w swoim regionalnym tańcu przy akompaniamencie muzyków, przygrywających lokalne rytmy. Wszystko wygląda bardzo efektownie i kolorowo. Po prezentacji mamy wolną rękę i możemy wybierać, czy chcemy wziąć udział w warsztatach kulinarnych, tańca hula i wielu innych. Czy wędrując z wioski do wioski na różnego rodzaju prezentacje. Pod koniec dnia jest kolacja (w cenie biletu), gdzie przez różne smaki kuchni tradycyjnej wciąż poznajemy różne kultury Polinezji. W międzyczasie można odwiedzić kino w, którym prezentowany jest film o historii Hawajów w technologi 4D. Całość dnia kończy wielka rewia, prezentująca wszystkie kultury Polinezji na przestrzeni wieków. Jest to bardzo efektowny spektakl, niestety nie mam zdjęć, ponieważ obowiązuje zakaz filmowania i fotografowania.


Kolejnym celem było Nu‘uanu Pali. Jest to przełęcz w górach Ko 'olau, przez którą dostaniemy się z Honolulu do zatoki Kailua. Znajduje się tam punk widokowy z zapierającą dech w piersiach, panoramą. Dech zapiera z dwóch powodów, piękna krajobrazu ale również z powodów stale wiejących tam silnych wiatrów. To właśnie tam Król Kamehameha I a właściwie Kalani Paiʻea Wohi o Kaleikini Kealiʻikui Kamehameha o ʻIolani i Kaiwikapu kaui Ka Liholiho Kūnuiākea (tak brzmi pełne nazwisko), stoczył jedną z najbardziej krwawych bitew w historii Hawajów. Pokonał tam Króla Kalanikūpule Oahu i Maui, spychając jego wojska w ponad 300 metrową przepaść.


Nie mógłbym nie wspomnieć o słynnych krewetkach Giovanniego. Jest to charakterystyczny biały truck, cały we wpisach turystów. Zaparkowany a jakże, przy Kamehameha Hwy z którego są serwowane krewetki na dwa sposoby. Klasycznie, czyli z masłem i czosnkiem oraz na ostro. W tym drugim przypadku jest uwaga "NO REFUNDS", więc jeśli ktoś się odważy musi się liczyć z tym, iż może nie podołać gdyż słyną z ostrości a zwrotów nie ma.

bottom of page